Gmina Pruszcz Gdański podejmuje kroki prawne zmierzające do odzyskania upadającego zespołu dworsko-parkowego w Rusocinie. Dawną posiadłość rodziny Thiedemann ponad 1,5 roku temu przejęli w użytkowanie wieczyste Marcin i Katarzyna P., byli właściciele parabanku Amber Gold. Podpisując umowę z gminą zobowiązali się wyremontowania niszczejących zabytków. Niespełna trzy miesiące później Marcin P. trafił do aresztu pod zarzutem popełnienia oszustwa na dużą skalę. W kwietniu ub.r. los małżonka podzieliła Katarzyna P. Rewitalizacja posiadłości utknęła w martwym punkcie. „Brak jakichkolwiek śladów prowadzenia robót rewitalizacyjnych, do jakich zobowiązuje umowa, a także postępująca degradacja budynków spichlerza i stajni – to wnioski komisji, która 4 lutego 2014 r. po raz kolejny kontrolowała postęp prac w zespole dworsko-parkowym w Rusocinie. Wobec powyższego Gmina Pruszcz Gdański podejmie działania zmierzające do rozwiązania umowy z nabywcami – Państwem P.” - czytamy w oficjalnym komunikacie urzędu gminy. Drugi etap rewitalizacji, którego termin zakończenia właśnie minął, miał polegać na uzupełnieniu i odtworzeniu ogrodzenia – wyjaśnia Łukasz Jurgielewicz, inspektor ds. gospodarki gruntami Urzędu Gminy Pruszcz Gdański. Wnioski z kontroli przeprowadzonej w Rusocinie przed niespełna miesiącem były podobne. Urzędnicy, radni i przedstawiciele Prokuratury Okręgowej prowadzącej dochodzenie w sprawie Amber Gold nie stwierdzili w posiadłości śladów robót przewidzianych w pierwszym etapie rewitalizacji. Użytkownicy wieczyści zobowiązali się w umowie do wyremontowania pokrycia dachów budynków w stopniu zabezpieczającym je przed dalszą degradacją. Termin wykonania remontu minął w listopadzie ubiegłego roku. Posiadłość niszczeje. Co gorsza, w obecnym stanie prawnym nie ma siły na wandali i szabrowników, którzy ogałacają zabytkowe budynki ze wszystkiego, co może stanowić wartość jako opał lub złom. Zabezpieczenie dworku przed nieproszonymi gośćmi leży po stronie aresztowanych Marcina i Katarzyny P. O złożeniu monitoringu i zatrudnieniu stróża gmina będzie mogła pomyśleć z chwilą, kiedy umowa na użytkowanie wieczyste ponad 12-hektarowej posiadłości straci moc prawną. 05.02.2014 / fot. Mateusz Ochocki / KFP
Barszcz Marcina P. w Rusocinie
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia