Obudźmy się! Przełamujmy lody, nie ulegajmy globalizacji, stawiajmy opór, patrzmy w górę i pamiętajmy, że nie jesteśmy sami na naszej planecie – przekonywali w finałowej odsłonie 19. Festiwalu FETA artyści francuskiego Générik Vapeur. „Waterlitz” z 19-metrowym totemem górującym nad placem Zebrań Ludowych, czyli najdroższy w spektakl w blisko 20-letniej historii gdańskich festiwali teatrów ulicznych, spełnił pokładane w nim nadzieje. Koniec był więc najlepszy. A cała Feta? Widzom zaglądającym na tereny Centrum Hewelianum przez wszystkie cztery dni (wieczory) teatralnego święta towarzyszyły raczej mieszane uczucia. Zawiedzeni czuć się mogli poszukiwacze klimatów Fety zapamiętanej z bastionów, Starego Przedmieścia i Dolnego Miasta. W przestrzeni rozciągającej się pod Górą Gradową to jednak nie jest już ta impreza co kiedyś. Szczęśliwie pojawia się szansa na powrót ducha gdańskiego festiwalu. Wiele wskazuje na to, że na jubileuszową, dwudziestą odsłonę Feta zaprosi nas do tych miejsc, w których było jej najlepiej. 12.07.2015 fot. Mateusz Ochocki / KFP
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia