Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zamierza zbadać metalowy fragment wraku tupolewa, który widnieje na pamiątkowej tablicy odsłoniętej w piątek w Kościerzynie w rocznicę katastrofy smoleńskiej. Kawałek metalu tkwił w pniu brzozy pod Smoleńskiem. Znalazł go tam i przywiózł do Kościerzyny jeden z mieszkańców. - Prokuratura sprawdzi pochodzenie tego przedmiotu oraz określi jego charakter i wartość dowodową dla prowadzonego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej - powiedział Radiu Gdańsk podpułkownik Janusz Wójcik z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Przedstawiciel prokuratury ma się pojawić w Kościerzynie w nadchodzącym tygodniu. Zaskoczenia i zażenowania całą sprawą nie ukrywa były radny powiatowy Kazimierz Maszk, inicjator odsłonięcia marmurowej tablicy z nazwiskami ofiar i wyeksponowania w niej fragmentu samolotu. - Ten kawałek metalu cztery lata leżał na tym miejscu i nikt się nim nie zajął. Teraz ma być z tego afera, że turysta go znalazł i przywiózł. Dla mnie jest to absurd. Już nie wpadajmy w skrajności – podkreślił były radny w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk. Lokalne władze nie zabierają głosu w tej sprawie. Jak informuje asystent burmistrza Jacek Konkol, tutejszy samorząd nie był organizatorem piątkowej uroczystości. - Pomysłodawcą tablicy smoleńskiej i umieszczenia w gablotce fragmentu samolotu był pan Kazimierz Maszk – podkreśla Jacek Konkol.
11.04.2015 / fot. Adam Kiedrowski / KFP
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia