"Ukraińcy nie są kartami, a wojna to nie poker. Nie ma zgody na politykę, która osłabia Ukrainę i wzmacnia Kreml!” – apelują do administracji Donalda Trumpa obrońcy demokracji w Polsce. Dzień po piątkowym skandalu w Białym Domu głosy protestu przeciwko lekceważeniu ofiar wojny wywołanej przez Putina słychać było pod Konsulatem Generalnym USA w Krakowie. W niedzielę ze wsparciem dla Ukrainy i jej przywódcy Wołodymyra Zełenskiego wyszedł na ulicę Komitet Obrony Demokracji Region Pomorze wspierany przez Obywateli RP Gdańsk. Na Długim Targu powiewały tego popołudnia flagi Polski, Ukrainy, Białorusi i Unii Europejskiej. Przed Dworem Artusa zebrało się kilkaset osób.
– Ten skandal dyplomatyczny poruszył nas wszystkich. To, co zdarzyło się w Białym Domu, wykreowało nam jednego męża stanu – jednego bohatera, który był gospodarzem i którego dzisiaj trudno w jakikolwiek sposób określić. To przykre, że Amerykanie, a w istocie osoby sprawujące dzisiaj władzę, nie odrobili lekcji z czasów, kiedy świat im współczuł. Nie potrafią dziś zrobić tego samego (…) Członków Unii Europejskiej jest więcej niż mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Musimy, jako Europa, radzić sobie sami. Nie pozwolimy, żeby stało się zło – powiedział Przemek Janas (Obywatele RP).
– Nie bądźmy obojętni, bo obojętność prowadzi również do ludobójstwa. Ukraino, pamiętamy, kto w tej historii jest agresorem. Nigdy nie zapomnimy najcięższych zbrodni. Atak na szpital dziecięcy w Kijowie – setki ofiar; ludobójstwo w Buczy – moralny koniec świata, cywile leżący na poboczach dróg, zbiorowe mogiły ludzi torturowanych, do których strzelano z najbliższej odległości; Irpień – to tam znaleziono ciała dzieci poniżej 10 roku życia ze śladami gwałtu i tortur; polowanie na ludzi w Wołczańsku, bohaterska obrona mieszkańców uwięzionych w Mariupolu. Tragedii na tak wielką skalę nie widziano od czasów istnienia nazistowskich obozów koncentracyjnych. Na Ukrainie całe miasto przekształcono w obóz śmierci (…) Za tym wszystkim stoi Putin, który dzisiaj uznawany jest przez prezydenta Stanów Zjednoczonych za przyjaciela. Nie. Musimy pamiętać, kto jest agresorem, a kto jest ofiarą – przypominała Sława Rafalak, przewodnicząca zarządu regionu KOD. 2.03.2025 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia