Już od samego patrzenia można było poczuć się jak mors w wodzie. Kąpielą w lodowatym Bałtyku Nowy Rok powitało ok. 150 śmiałków z Gdańskiego Klubu Morsów oraz zaprzyjaźnionych klubów z Helu i Sopotu. Do wody wskoczyło także kilkoro morsów z południa Polski. Jedno z najważniejszych wydarzeń 41. klubowego sezonu kąpielowego przyciągnęło na plażę w Jelitkowie tłumy widzów. - Warunki dla morsów są dzisiaj wspaniałe. Temperatura powietrza wynosi ok. - 3 st. C, Bałtyk ma dwa lub trzy stopnie. Taka woda dobrze hartuje organizm. Można w niej przebywać do trzech minut. Za krótko? W żadnym razie. Pamiętajmy, że 30 sekund spędzonych w lodowatej wodzie oznacza utratę ok. 2 tys. kalorii. To jest dobry obiad - mówi Lech Szymaniuk, który od 21 lat prezesuje Gdańskiemu Klubowi Morsów. Prezes życzył dziś wszystkim klubowiczom jak najwięcej śniegu, mrozu i zimnej wody. Za tym idzie zdrowie. Były też tradycyjne życzenia od prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, chrzest mors-ki klubowego narybku oraz konkurs na najciekawiej wystrojone morsy. Jurorom wpadł w oko muszkieter. Na podium towarzyszyły mu dwie damy przebrane za bobra i morsa. Tytuł Supermorsa trafił w tym roku do rąk 80-letniego prof. Jana Skokowskiego, emerytowanego chirurga onkologa. - Profesor jest morsem z 20-letnim stażem. Przystał do nas za namową swojej żony, która do klubu trafiła przed nim. Pan Jan do dzisiaj prowadzi gimnastykę z grupą morsów tworzących sekcję piłki nożnej. I nadal się kąpie - przedstawia laureata prezes Lech Szymaniuk. 1.01.2016 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia