Kompozytor, instrumentalista, założyciel i lider zespołu Kombi, producent muzyczny... I rysownik. Sławomir Łosowski rysuje od wczesnego dzieciństwa. Z pasją plastyczną nigdy się rozstawał - także wtedy, kiedy święcił największe sukcesy na scenie muzycznej i wówczas, gdy wyzwania artystyczne musiały zejść w jego życiu na drugi plan. Żeby uchwycić to, co w duszy gra autorowi „Słodkiego miłego życia”, nie wystarczy wprawne ucho. Trzeba widoku jego Gra-Fiki. Wystawę prac plastycznych Sławomira Łosowskiego przygotowaną przez Fundację Kultury Fotograficznej „Fotografia Bez Granic” oraz Fundację Sopockie Korzenie od czwartku możemy oglądać w gdańskiej w Galerii Fotograficznej Manhattan. Rysunki współczesne, przekornie nazywane przez autora gra-fikami, to komentarze do sytuacji ludzi, fantastyczne opowieści kreską i tajemnicze stworki-potworki. Najwięcej z nich powstało w hotelowych pokojach na koncertowych trasach. Publiczny debiut gra-fików nastąpił na okładce płyty „Tabu” wydanej przez Kombi w 1989 r. Pierwszą autorską wystawę muzyk-rysownik miał rok później Chicago. Jego plastyczny talent pielęgnował ojciec Alfons Łosowski, znany gdański artysta rzeźbiarz. Tata zachował ponad tysiąc rysunków Sławka, z których pierwsze powstały, kiedy przyszły artysta kończył cztery lata. W wieku dorosłym rysowanie stało się obok muzyki druga pasją Sławomira Łosowskiego. Na każdej z jego wystaw do aktualnych prac zawsze dołączone są rysunki z okresu dziecięcego. Ich tematami było wszystko, co oglądał jako dziecko i co działało na jego wyobraźnię. - Życie rodzinne, wycieczki do zoo, wizyty w teatrze lalek, kolejowa stacja przeładunkowa widziana z okna domu, nieodległe lotnisko, uroczystości kościelne oraz szczególny klimat pracowni ojca i jego przyjaciół – wspomina Sławomir Łosowski. 28.05.2015 / fot. Mateusz Ochocki / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia