Ostatni weekend wakacji w Rewie sprzyjał miłośnikom kitesurfingu. Nad Réwsczim Szpërkiem unosiło się w niedzielę blisko trzydzieści kolorowych latawców. - Rekord sezonu padł w Boże Ciało. Naliczyliśmy na naszym cyplu ponad 70 kitesurferów – mówi Michał Kolka szef szkoły Rewa Surf Centrum, jednej z czterech tutejszych placówek, które nauczają sztuki jazdy na desce z latawcem. - Zaletą rewskiego akwenu jest oczywiście cypel, a do tego sprzyjające deskarzom z latawcami wiatry, wiejące ze wszystkich kierunków. No może poza południowo-zachodnim, który musi być naprawdę solidny. Jazda na falach zaczyna się u nas od samego brzegu. Na Helu nie zawsze jest to możliwe. Przy wietrze wiejącym z północy, żeby go poczuć w latawcu, trzeba najpierw odejść od linii brzegowej – opowiada o akwenach kitesurferów Michał Kolka. To nie był ich ostatni weekend na wodach zatoki. Szkolenie w tej najlotniejszej odmianie surfingu trwa w Rewie do końca września, sezon zaś kończy się w październiku. Ale nie dla wszystkich. - Najwięksi miłośnicy latają nad wodami Bałtyku także w listopadzie, a tak naprawdę najchętniej oddawaliby się swojej pasji bez przerwy – śmieje się instruktor z Rewa Surf Centrum. 01.09.2013 / fot. Andrzej J. Gojke / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia