W niesamowitych okolicznościach piłkarze Lechii zremisowali z Koroną Kielce 2:2 (2:2). Po 20 minutach tablica świetlna na PGE Arenie pokazywała wynik 0:2. Michał Janota, kielecki pomocnik, dostał w tym czasie trzy szanse na zdobycie bramki z rzutu karnego. Drugą po tym jak Sebastian Małkowski przedwcześnie – zdaniem sędziów – ruszył do skutecznej interwencji. W powtórce nasz bramkarz wybrał lewy róg bramki, a Janota – ponownie prawy. Kibice biało-zielonych mieli powody do zmartwień i uszczypliwości, bo ich ulubieńcy grali z Koroną w piłkę ręczną, a cała Polska wie, że Kielce należą w tej dziedzinie do najlepszych w Europie. W 13 minucie na własnym polu karnym piłkę ręką zgarnął Christopher Oualembo. Sześć minut później równie fatalnie postąpił Paweł Dawidowicz i kielczanie mieli prawo wierzyć w pierwsze od niepamiętnych czasów zwycięstwo w meczu wyjazdowym. Lechia szybko jednak doszła do siebie. Przed przerwą do remisu doprowadzili Piotr Grzelczak – fenomenalnym strzałem z 20 m w 31 minucie - i Paweł Dawidowicz, który siedem minut później głową skierował piłkę do siatki po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Podawał Grzelczak. W drugiej połowie podopieczni Michała Probierza spychali Koronę do rozpaczliwej obrony. Mieli kilka okazji do zdobycia zwycięskiego gola, ale piłka długo nie chciała wpaść do bramki. Kiedy w 87 minucie, po strzale Adama Dudy znalazła się tam, gdzie powinna być częściej, okazało się, że Piotr Wiśniewski podawał ze „spalonego”. W piątym z kolei meczu Lechia nie zdobyła trzech punktów. LECHIA: Małkowski, Deleu, Bieniuk, Madera, Janicki, Dawidowicz, Pietrowski, Oualembo (Paweł Buzała 32), Wiśniewski, Grzelczak, Tuszyński (Adam Duda 81). Widzów: 9600. 30.09.2013 / fot. Mateusz Ochocki / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia