Na stadionie PGE Arena powstaje biały napis LECHIA GDAŃSK. Od poniedziałkowego popołudnia trwa malowanie zielonych krzesełek na dwóch trybunach usytuowanych naprzeciwko tunelu, którym piłkarze wchodzą na płytę boiska. Na 1050 krzesełek, bo tyle zajmuje nazwa klubu, farba nakładana jest metodą natryskową. Hiszpański producent daje pięć lat gwarancji na trwałość powłoki, o którą będą się opierać plecy kibiców. Siedzieć będzie się jak przedtem – na zielonym, bo malowane są jedynie oparcia i dolne części siedzisk, mniej podatne na wytarcie. W środę można było odczytać na trybunie dolnej cztery literki: „AŃSK”. - Malujemy od końca – wyjaśnia Agnieszka Weissgerber, specjalista ds. administracji i marketingu ze spółki BIEG 2012. - Żeby nie kusić deszczu, zaczęliśmy od liter w niższych rzędach. Każda wysoka jest na szesnaście krzesełek, na które trzeba położyć co najmniej dwie warstwy farby. Cały napis powinien być gotowy na mecz ze Śląskiem Wrocław (21 października – przyp. red.) - słyszymy w BIEG-u. Kosztami malowania spółka dzieli się po połowie z klubem Lechia Gdańsk. I w tym też tkwi w dużej mierze odpowiedź na pytanie, dlaczego właściciel stadionu nie zdecydował się na wymianę krzesełek na nowe, w białym kolorze, tylko wziął się za malowanie. - Wymiana wiązałaby się z pięciokrotnie wyższymi kosztami – wyjawia Dariusz Szpinek, przedstawiciel firmy BIEG 2012. A na tak drogą połowę LECHII GDAŃSK na trybunach PGE Areny klub niekoniecznie mógł sobie pozwolić. Sprawdzane były też inne metody nanoszenia białej powłoki, m.in. folia samoprzylepna i malowanie proszkowe po uprzednim wymontowaniu siedzisk. Obie były kosztowniejsze i pochłaniały więcej czasu niż malowanie natryskowe. 03.10.2012 / fot. Mateusz Ochocki / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia