Robert Lewandowski, Jakub Błaszczykowski i Wojciech Szczęsny zagrali w Gdańsku dziś przed południem. Jeszcze nie na PGE Arenie, lecz na Stacji de Luxe. Udało nam się zobaczyć, jak w otoczonym ochroniarzami pubie nasi reprezentanci radzą sobie z grą stołową „piłkarzyki”. Zdaniem prezesa Zbigniewa Bońka, triumfowało dobro polskiej piłki. Mecz z Danią jest jutro, wtorek był zaś dla reprezentantów Polski dniem zdjęciowym – wystąpili w reklamówce firmy Orange, głównego sponsora PZPN. Chodzi o najgłośniejszą w ostatnich tygodniach produkcję reklamową, która rozgłos zyskała za sprawą konfliktu między PZPN a gwiazdami Borussii Dortmund. Lewandowski i Błaszczykowski nie chcieli zagrać w spocie sponsora piłkarskiej centrali, argumentując odmowę tym, że występy gwiazd reprezentacji w reklamach telewizyjnych powinny być uregulowane odrębnymi umowami. Byli też przekonani o nadużywaniu przez związek ich wizerunku w reklamach, albowiem zgodnie z ustaleniami, w produkcjach komercyjnych powinni występować także inni zawodnicy. Co ciekawe, obaj nie mają nic przeciwko zapisom ustawowym, nakładającym na reprezentantów Polski obowiązek godzenia się na dysponowanie ich wizerunkiem w oficjalnym stroju przez sponsorów federacji. Uzasadnienia piłkarze nie musieli szukać daleko. Kiedy w Gdańsku emocjonowaliśmy się meczami EURO 2012, Kuba Błaszczykowski promował Biedronkę. Sieć tanich sklepów sponsorowała całą kadrę, co nie przeszkodziło piłkarzowi w podpisaniu ze sponsorem kontraktu indywidualnego. Podobnie jest w Borussii Dortmund. Opel - sponsor klubu z Zagłębia Ruhry – wypłacił trzem polskim reprezentantom dodatkowe wynagrodzenie za reklamę samochodów, w której „Lewy” gra z tyłu. Z przecieków do prasy można było się dowiedzieć, że udział polskich gwiazd w sesji zdjęciowej Orange powinien kosztować ok. miliona euro. Jak policzył niedawno „Forbes”, Robert Lewandowski może liczyć na ponad milion złotych za jedną kampanię reklamową. W rankingu popularnego magazynu piłkarz Borussii jest najcenniejszą gwiazdą polskiego show biznesu.
Do akcji musiał wkroczyć Zbigniew Boniek. Prezesowi PZPN udało się konflikt załagodzić. "Spekulacje, niedomówienia oraz plotki, jakie ostatnio pojawiły się w przestrzeni medialnej, wymagają wyjaśnień... Uważam, że cała sprawa nie ma wyolbrzymianego tu i ówdzie podtekstu finansowego. Jak wywnioskowałem z rozmowy z zawodnikami reprezentacji narodowej, chodzi im o systemowe rozwiązanie spraw związanych z powinnościami wobec PZPN i sponsorów związku." - napisał w specjalnym oświadczeniu szef piłkarskiej centrali. Błaszczykowski i Lewandowski zagrali dziś w reklamie, jednak - jak ustaliła "Rzeczpospolita" - zawodnicy czują się zaszantażowani. Uważają, że władze związku zrobiły przeciek kontrolowany, by przedstawić ich w negatywnym świetle. 13.08.2013 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia