Romuald Koperski zamierza przepłynąć Pacyfik łodzią wiosłową. W maju 2013 r. gdański podróżnik wyruszy z Władywostoku, by wyprawę "Trans-Pacyfik Solo" zakończyć w San Francisco. Nikt na tej trasie samotnie przed nim nie wiosłował, a niewielu było śmiałków, którzy w podobny sposób mierzyliby się z potęgą Oceanu Spokojnego. To jednak nie jest Atlantyk, który zdołało pokonać już ponad dwustu samotnych wioślarzy. Przygotowania do zdobycia „Mount Everestu oceanów” trwają od kilku lat. Tydzień temu łódź przeszła pierwsze testy na wodach Zatoki Gdańskiej. - Spisała się dzielnie – ocenia próby Romuald Koperski, który dziś ponownie wypłynął z gdyńskiej mariny w morze, tym razem w asyście trójmiejskich mediów. - Łódź zachowuje stabilność na wysokiej, krótkiej fali. Co ważne, miecz i długi ster pozwalają utrzymać kurs przy bocznym wietrze – wymienia zalety oceanicznej łupinki jej sternik, wioślarz i jedyny mieszkaniec. Czy na oceanie może być podobnie? Z medycznego punktu widzenia na pewno będzie ekstremalnie. Interesuje się tym nie tylko świat podróżniczy. „Trans-Pacyfik Solo” skupia na sobie uwagę środowisk naukowych, które za zgodą podróżnika i przy aprobacie Rady Etyki Medycznej stały się uczestnikami pionierskiego przedsięwzięcia. Nie bez kozery powiada się, że wyzwanie, jakie postawił przed sobą Romuald Koperski, można porównywać jedynie do lotu w kosmos. 20.10.2012 / fot. Mateusz Ochocki / KFP
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia