Padający śnieg i kilkustopniowy mróz nie przeszkodziły gdańskim kolędnikom w świętowaniu dnia Objawienia Pańskiego. Potrzeba serca i chęć doświadczenia magii teatru ulicznego sprawiły, że tysiące mieszkańców przemaszerowało dziś w południe ulicami Gdańska w siódmym już Orszaku Trzech Króli. Na całym Pomorzu prawdę o narodzinach Chrystusa niosło ze sobą kilkanaście takich orszaków, a w całej Polsce – kilkaset. Na ten gdański zaprosiły mieszkańców stowarzyszenia SUM i Skwer. Wszyscy, którym bliskie są wartości związane z wiarą, tradycją i rodziną musieli tu dzisiaj być. Kolędnicy ze śpiewnikami w dłoniach i papierowymi koronami na głowach ruszyli w południe sprzed Bazyliki Mariackiej, by po przejściu ulicami Piwną, Tkacką i Długą, na Długim Targu pokłonić się Świętej Rodzinie, składając w jej ręce dary: mirrę, kadzidło i złoto. W role Mędrców ze Wschodu tradycyjnie już wcielili się dyrektor oliwskiego zoo Michał Targowski (Melchior) i szef Nadbałtyckiego Centrum Kultury Larry Ugwu (Baltazar). Kacprem był rodzic jednego z uczniów Niepublicznej Szkoły Podstawowej Fregata w Gdańsku-Oliwie, a narratorem - aktor i reżyser Michał Juszczakiewicz. - Jasełka to historia, która tworzyła teatr europejski od czasów średniowiecznych. Nie grecka, ale właśnie ta chrześcijańska tradycja. Teatr w tym wypadku odnosi się do wydarzeń historycznych, które mają swoje odniesienie w zdarzeniach sprzed dwóch tysięcy lat. Ludzie chcą w tym uczestniczyć, bo jest to podróż w czasie. Zakładają korony i ulegają tej magii teatru - mówił Michał Juszczakiewicz. Orszak jet także propozycją dla tych, którzy zwyczajnie lubią kolędować. Gdańskie jasełka zakończył więc koncert kolęd i pastorałek. VII Orszakowi Trzech Króli towarzyszyła kwesta prowadzona przez wolontariuszy Caritas Archidiecezji Gdańskiej na rzecz chrześcijańskich rodzin z Syrii. 6.01.2017 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia