- Mieszkańcy Słupska zawstydzili Polskę i wysoko podnieśli poprzeczkę. Nie kierowali się życiem prywatnym kandydata na prezydenta - zdecydowali się na zmianę. To bardzo dobry sygnał dla kraju. Prezydent Biedroń przykłada ogromną wagę do spraw równościowych – uważa dziennikarka Dorota Warakomska, uczestniczka niedzielnego I Kongresu Kobiet w Słupsku. Kongresy gościły dotychczas w 21 polskich miastach, w Słupsku wydarzenie miało miejsce po raz pierwszy. Jak przyznaje mecenas Danuta Wawrowska, regionalna pełnomocniczka Stowarzyszenia Kongres Kobiet, zmiana władzy była świetną ku temu okazją. Pomysł pojawił się już w listopadzie ub.r., po wyborze Roberta Biedronia na prezydenta miasta. Wydarzenie po hasłem „Uwalniamy energię kobiet” nie mogło odbyć się bez jego udziału. Na spotkanie w Teatrze Rondo przybyły m.in. Barbara Nowacka, Dorota Warakomska i Kazimiera Szczuka. Do Słupska przyjechały feministki z Trójmiasta, Zielonej Góry, Szczecina i Warszawy. Byli też mężczyźni. Dyskusja toczyła się nie tylko na tematy równouprawnienia i roli kobiet w samorządzie, mowa była także o problemach, z jakimi na co dzień borykają się mieszkanki niezamożnych gmin, o niedostatkach życia rodzin, braku perspektyw i potrzebie aktywizacji zawodowej matek oraz kobiet wykluczonych. - Kobiety w życiu mają trudnej od mężczyzn i trzeba to zmieniać (…) Musimy też uświadamiać kobietom, by współpracowały ze sobą, a nie za wszelką cenę rywalizowały. Nie jest też tak, że nie doceniamy roli mężczyzn w społeczeństwie, ale chcemy by się ona zmieniała w odniesieniu do sytuacji kobiet – podkreśla Danuta Wawrowska. Kongres Kobiet w Słupsku ma się odbywać co roku. 22.03.2015 / fot. Krzysztof Tomasik / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia