Na Zatoce Gdańskiej utrzymuje się silny wiatr. To już nie jest sztorm, ale za sprawą wysokich fal wciąż musimy liczyć się ze wzrostem poziomu wody w pomorskich rzekach powyżej stanów alarmowych. Wieje z północy z siłą 6-7 stopni w skali Beauforta. Przez całą minioną noc Bałtyk maltretował trójmiejskie plaże. Sopockie molo tym razem nie ucierpiało od żywiołu, jednak wobec utrzymującej się niełaskawej aury wstępu na pomost broni firma ochroniarska. - Konstrukcja główna mola oraz ostroga boczna są nienaruszone. Chroni je m.in. falochron w marinie. Choć wieje bardzo silny wiatr, któremu towarzyszą miejscowe intensywne opady śniegu, nie brakowało dziś amatorów selfie z mola. Samo fizyczne zamknięcie na nic się zdało, dlatego operator mola wynajął firmę ochroniarską, która nie pozwala na wejście na pomost – informuje Anna Dyksińska z sopockiego magistratu. Decyzja w sprawie otwarcia mola ma zapaść dziś po południu. - Można spodziewać się, że otworzymy je dopiero jutro rano. Wszystko zależy od siły wiatru i stanu oblodzenia pokładu spacerowego - mówi Marcin Kulwas, zarządca obiektu.
Po nocnym sztormie plaża w Gdyni-Orłowie wyglądała dziś rano jak pobojowisko. Morze wyrzuciło na brzeg ogromne ilości morskich śmieci i konarów. Leżą tutaj nawet niemal całe drzewa. W Gdańsku-Jelitkowie woda zniszczyła ogrodzenie plażowej zjeżdżalni. Skutki żywiołu są widoczne także na przystani Żabi Kruk. Na skutek cofki na Motławie marina odpięła się z obejm pomostu i odpłynęła od brzegu. Obsługa przystani zdążyła ją przywiązać linami. - Jest teraz jakieś dwa metry od pomostu. Przyjechali strażacy, ale ocenili że nic więcej nie da się zrobić. Czekamy aż woda opadnie – informował dziś przed południem reporterów portalu gdansk.pl bosman Krzysztof Mucha. 5.01.2017 / fot. Mateusz Ochocki / KFP, Jerzy Bartkowski / KFP, Maciej Kosycarz / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia