KFP / PORT LOTNICZY GDYNIA-KOSAKOWO MUSI ODDAĆ PIENIĄDZE 5 lutego 2014
podziel się na Facebooku  podziel się na Twitterze
Spółka Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo będzie musiała zwrócić gminom założycielskim 91,7 mln złotych. Komisja Europejska uznała, że pieniądze przekazane przez Gdynię i Kosakowo na tę inwestycję stanowią niedozwoloną pomoc publiczną. Komunikat w tej sprawie pojawił się dziś przed południem na oficjalnej stronie KE. Jak argumentuje Bruksela, przepisy unijne nie pozwalają krajom UE na przyznawanie pomocy na powielanie infrastruktury portów lotniczych, jeśli popyt na nią jest niewystarczający, albowiem prowadzi to do zakłóceń konkurencji między portami lotniczymi i marnotrawienia pieniędzy podatnika. „Aby przywrócić sytuację, która panowała na rynku przed udzieleniem pomocy, port lotniczy Gdynia-Kosakowo ma zwrócić nienależnie wypłacone środki w kwocie 21,8 mln euro (91,7 mln złotych). Ułatwi to złagodzenie zakłóceń konkurencji spowodowanych przez pomoc państwa” - czytamy w komunikacie KE.

***

Dwa dni po tym jak prezydent Wojciech Szczurek wystosował list otwarty, w którym wytyka Komisji Europejskiej stronniczość w sprawie przyszłości Portu Lotniczego Gdynia-Kosakowo, jesteśmy świadkami wielkiego zamieszania. O godz. 14 w czwartek Urząd Miasta Gdyni poinformował na swojej stronie internetowej, że Komisja Europejska uznała pomoc publiczną udzieloną spółce Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo za niedozwoloną. „Oznacza to, że spółka będzie zobowiązana zwrócić pieniądze miastu Gdynia i gminie Kosakowo, które tej pomocy udzieliły. Pomimo, że proces przekształcania lotniska wojskowego w cywilne wydłuży się z powodu tych trudności, nie przewidujemy, by spowodowało to wzrost kosztów realizacji całego projektu” - napisała Gdynia. Okazuje się, że przedwcześnie, albowiem kilka minut po godz. 16 w sieci pojawiło się sprostowanie, w którym Bruksela zawiadamia, iż nie podjęła jeszcze decyzji w sprawie gdyńskiego lotniska. Ba, nie zajmowała się nią. W komunikacie nadesłanym przez Antonie Colombani'ego, rzecznika prasowego wiceprzewodniczącego KE, czytamy: Wbrew błędnej informacji, która przez pomyłkę pojawiła się na naszej stronie internetowej, Komisja Europejska nie podjęła żadnej decyzji w toczącym się postępowaniu dotyczącym  pomocy publicznej dla lotniska w Gdyni. Ta sprawa nie była do tej pory badana przez Kolegium Komisarzy.

Prezydent Wojciech Szczurek obawia się, że Komisja Europejska może storpedować budowę Portu Lotniczego Gdynia-Kosakowo. Jak przypuszcza, spodziewany niebawem werdykt Brukseli w sprawie przekształcenia lotniska w Babich Dołach w cywilny port lotniczy może być dla miasta niekorzystny. Wątpliwości unijnych urzędników wzbudza finansowanie inwestycji ze środków publicznych. Jest wielce prawdopodobne, że 100 milionów złotych, które Gdynia wyłożyła na budowę lotniska, zostanie uznane przez KE za niedozwoloną pomoc publiczną. Prezydent miasta nie zgadza się z taką interpretacją. Wystosował list otwarty, w którym winę za całą sytuację składa na karb antypolskiego nastawienia europejskich urzędników. Prosi o pomoc europosłów. Czy nasi reprezentanci są tylko klientami wiszącymi u brukselskiej klamki? - pyta prezydent Gdyni.
- Komisja Europejska kończy kolejne postępowanie przeciwko Polsce. W jego wyniku strategiczny projekt przebudowy i ucywilnienia wojskowego lotniska w Gdyni-Kosakowie może zostać zniszczony. Ten projekt zaakceptowany przez rząd, pozytywnie zaopiniowany przez największe firmy konsultingowe i popierany przez ponad 70 procent mieszkańców Gdyni. Projekt w całości sfinansowany ze środków polskich, nie unijnych. Komisja zapewne uzna finansowy wkład Gdyni i Kosakowa za tzw. niedozwoloną pomoc publiczną, a w efekcie spółka lotniskowa będzie musiała ogłosić upadłość. Podobnym postępowaniem jest objętych wiele małych lotnisk w Europie - pisze prezydent Gdyni. O przesłankach, jakimi kieruje się Bruksela, mówi bez ogródek: - Obecnie o przetrwanie walczą Polskie Linie Lotnicze LOT, które zgodnie z decyzjami Komisji Europejskiej muszą rezygnować z części regionalnych połączeń lotniczych. Na ich miejsce natychmiast swoje połączenia otwierają takie giganty jak niemiecka Lufthansa. Doświadczył już tego Wrocław, za chwilę pewnie spotka to i inne miasta. Przypomnę, że podobny los dotyka inne firmy w naszym regionie. Węgierskie linie Malev upadły po 61 latach istnienia, właśnie dlatego, że KE zmusiła je do zwrotu pomocy publicznej.05.02.2014 / fot. KFP
dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia
  • znalezionych zdjęć: 33
Lotnisko Babie Doly w Gdyni 2006 fot. Sebastian Elijasz...
00049679.jpg (3456px x 2304px) 4209kb
Lotnisko Babie Doly w Gdyni 2006 fot. Sebastian Elijasz / KFP.PL
  • znalezionych zdjęć: 33