Jeszcze niedawno w tym domu panowały wilgoć, grzyb i wszechobecny pył z pieca węglowego. A dziś jest szczęście. Wniosły je Serca Gwiazd. Przed 8-letnim Pawłem, cierpiącym na rdzeniowy zanik mięśni, serca otworzyli Magdalena Zawadzka, muzycy z grupy Vox, Jerzy Kryszak i Jerzy Radziwiłowicz. Cegiełkę dodał też Mateusz Damięcki. Najwięcej dobrego uczynił dla chłopca Przemek Szaliński, pomysłodawca akcji niesienia pomocy młodym ludziom dotkniętym przez los. Na zaproszenie 21-letniego gdańszczanina wielcy artyści występowali charytatywnie przed publicznością, która w ostatnich kilku miesiącach odwiedzała sopocką Zatokę Sztuki. Cały dochód ze spotkań i koncertów zasilił konto Pawła. Chłopiec nie mówi, nie chodzi, nawet nie może siedzieć. Kontaktuje się z otoczeniem mrugając powiekami. Od sześciu lat mieszka z mamą, Ewą, w przedwojennej kamienicy na Jesionowej w Gdańsku. Ojciec Pawła, gdy dowiedział się, że dziecko będzie chore, zostawił rodzinę. W domu nigdy się nie przelewało. Dzięki Sercom Gwiazd życie Pawła i jego mamy nabrało w piątek nowych kolorów. W odremontowanym mieszkaniu dominują biel, zieleń i jasna czerwień wpadająca w róż. No i nie ma już w nim tego przeklętego pieca. - Dech zapiera. Nigdy nie wyśniło mi się, że dostaniemy taką pomoc. Po raz pierwszy w życiu spotyka nas tyle dobroci – wyznaje pani Ewa, spoglądając Przemkowi głęboko w oczy. - A to ode mnie i od Pawła – podkreśla, obdarowując dobroczyńcę własnoręcznie wykonanymi prezentami. Na ozdobnej karcie z podziękowaniami oboje napisali: „Dla wujka Przemysława za wspaniałe serce”.
Przez ostatni miesiąc Paweł z mamą mieszkali kątem u babci chłopca. Dziś po raz pierwszy przekroczyli próg wyremontowanego mieszkania. - Drzwi wejściowe są nowe i szersze. Te poprzednie były zepsute, zamek się zacinał – wprowadza nas mama Pawła, Ewa. Większa jest też łazienka, po przebudowie zajęła część dawnej kuchni. Wrażenie robi duża wnęka prysznicowa, w której z powodzeniem zmieści się wózek Pawła. Specjalistyczny podnośnik transportowo-kąpielowy – bagatela, kilka tysięcy złotych - zajmuje obok nowego łóżka pierwsze miejsce na liście marzeń, które „wujek Przemysław” obiecał spełnić w najbliższych miesiącach. Dawniej w łazieneczce był niewielki brodzik – służył jedynie mamie chłopca. - Pawła musiałam kąpać w pokoju, w misce – wyjaśnia pani Ewa. Najbardziej cieszy się na przestrzeń wygospodarowaną po wyburzeniu ścian oddzielających tzw. duży pokój od wąskiego korytarza i kuchni. - Wszędzie mieliśmy ciasnotę, ciężko było się tutaj poruszać z wózkiem. Pogotowie z noszami nie mogło się obrócić. Wózek Pawła jest długi, bo synek pozostaje w pozycji leżącej, a jeszcze będzie rósł... - opowiada mama chłopca. W kuchni, tzn. w obecnym aneksie kuchennym, nowe jest wszystko poza lodówką. W centrum uwagi pozostaje lśniący nowością piec gazowy. Jego węglowy poprzednik, źródło największych trosk lokatorów dwupokojowego mieszkania, trafił na złom. - Od tego pieca wszędzie było brudno. Pylił jako komin. Urządzenia ciągle się zapychały, w nocy było nam zwyczajnie zimno. Pawełek wciąż chorował – wymazuje niedobre wspomnienia mama.
Nasz obchód przerwał dzwonek. W drzwiach pojawiła się babcia Pawła, zaraz też do mieszkania wpadła Ika, czteroletnia psina, wierna przyjaciółka chłopca. Obszczekała wszystkich, obleciała nowe - stare kąty, starając się wyłowić z całej gamy obcych zapachów te dobrze sobie znane. Przez ostatni miesiąc dokazywała u babci. - Nie poznaje domu, musi na nowo przywyknąć. Trzeba jej też znaleźć dobre miejsce na miskę. A właśnie... Gdzie jest miska Iki!? - śmieje się pani Ewa, spoglądając na rząd pudeł z nierozpakowanymi jeszcze sprzętami domowymi. Zwierzaków w tym domu będzie wkrótce więcej. W pomalowanym na jasno zielono pokoju Pawła stanie 60-litrowe akwarium. Chłopiec jeszcze o tym nie wie. - Rybki sam wybierze. Pokażemy mu wszystkie gatunki na obrazkach. Kupimy te, na które mrugnie okiem – wyjawia Przemek Szaliński. 13.02.2015 / fot. Mateusz Ochocki / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia