Nad przyszłością branży stoczniowej debatowali dziś w sali Herbowej Urzędu Marszałkowskiego pomorscy parlamentarzyści i liderzy lokalnego przemysłu. Na zaproszenie marszałaka Mieczysława Struka, w spotkaniu z przedstawicielami Stoczni Gdańsk, Remontowej Shipbuilding i Crist SA, a także ISD Polska oraz Agencji Rozwoju Przemysłu uczestniczył minister Skarbu Państwa Włodzimierz Karpiński. Gorącym tematem była sytuacja w Stoczni Gdańsk. Indagowany przez samorządowców prezes Andrzej Stokłosa przekonywał, że wyniki działalności zakładu w pierwszych sześciu miesiącach 2013 r. są dobre. - Stocznia odzyskała rentowność operacyjną. Nadal jednak nie ma płynności finansowej, wisi nad nią ogromne zadłużenie. Bardzo duża część aktywów jest zastawiona i nawet nie ma możliwości ich uwolnienia - mówił prezes Stoczni Gdańsk. Zdaniem zarządu, bankructwo ukraińsko-polskiej firmie nie grozi. Co ciekawe, kolejny w ostatnim roku wniosek o ogłoszenie upadłości Stoczni Gdańsk złożyła do sądu w tych dniach firma Biprostal z Krakowa - generalny projektant i główny wykonawca stoczniowej hali. Inwestor winny jest wykonawcy kilkaset tysięcy złotych. Właściciele stoczni są przekonani, że i tym razem problem uda się rozwiązać polubownie. Minister Włodzimierz Karpiński podkreślał na spotkaniu w Urzędzie Marszałkowskim, że testem na dobrą współpracę ukraińskich i polskich właścicieli stoczni jest proponowane przez Agencję Rozwoju Przemysłu solidarne podniesienie kapitału akcyjnego. Ukraińcy liczą przede wszystkim na kapitał pochodzący ze sprzedaży składników majątkowych stoczni i na pomoc w znalezieniu kupców. Pieniądze chcieliby przeznaczyć na doposażenie spółki w kapitał obrotowy i inwestycje restrukturyzacyjne. 26.06.2013 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia