„Starzy” znowu będą dokuczać „młodym”. Podobnie jak przed rokiem i dwoma laty, byli lepsi o jedną bramkę. W 29. sylwestrowym meczu piłkarskim byłych pracowników Spółdzielni Pracy Usług Wysokościowych „Świetlik” doświadczenie triumfowało 7:6. Wynik będzie jeszcze długo komentowany w kręgach „Świetlików” i ich przyjaciół, ale najważniejsza w tej sylwestrowej tradycji jest pamięć. Zagrali dla nieżyjących kolegów – Macieja Płażyńskiego, Arama Rybickiego i – po raz pierwszy – dla Andrzeja Kawy, który w styczniu tego roku zmarł na boisku piłkarskim. We wtorek na Traugutta w jeden z najważniejszych ról wystąpił jego syn, Jakub Kawa. Były piłkarz Lechii zdobył w pierwszej połowie dwie bramki dla „młodych”. Po przerwie zagrał w zespole złożonym z doświadczonych graczy, u boku premiera Donalda Tuska. Do Kuby należało ostatnie trafienie w tym meczu. Niepocieszony z takiego obrotu sprawy mógł być Andrzej Kowalczys, współorganizator sylwestrowych spotkań. - Do przerwy grałem w drużynie starych i przegrywałem. W drugiej połowie moje miejsce w zespole zajął Kuba Kawa, a ja zasiliłem ekipę „młodych”. I znowu kończyłem jako przegrany – żali się pan Andrzej. „Młodzi” prowadzili w tym meczu 2:0, 4:2 i - na dwadzieścia minut przed końcowym gwizdkiem – 6:4. Podobnie jak w roku ubiegłym (od 0:3 do 4:3) doświadczenie wzięło jednak górę. Bramkę na 5:6 zdobył premier Tusk, a tę zwycięską – na kilka minut przed końcem gry – strzelił młody-stary Kuba Kawa.
Zarówno uczestnicy, jak i obserwatorzy sylwestrowego meczu „Świetlików” wsparli budowę Domu dla Dorosłych Osób z Autyzmem im. Arama Rybickiego. Cegiełki na szczytny cel rozprowadzali wolontariusze Stowarzyszenia Pomocy Osobom Autystycznym w Gdańsku. 31.12.2013 / fot. Krzysztof Mystkowski / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia