Jak postrzegają nas obcokrajowcy? Co myślą o Gdańsku i jego mieszkańcach? Odpowiedzi na te pytania znajdziemy w książce „Szafa, czajnik, obwodnica”, wydanej w tych dniach nakładem Oficyny Gdańskiej. Dorota Karaś, reporterka „Gazety Wyborczej – Trójmiasto”, rozmawia z obcokrajowcami mieszkającymi w Gdańsku. Przybysze opowiadają autorce o swoim życiu, o codziennych zmaganiach, zabawnych przygodach i zaskakujących odkryciach. Portret Gdańska i gdańszczan, który wyłania się z ich opowieści, śmieszy i wzrusza, ale też skłania do refleksji nad tym, jacy naprawdę jesteśmy. Mówią o nas i dobrze, i źle. - Amerykanów zaskakuje fakt, że gdańszczanie tak chętnie i często spacerują. Podkreślają bogactwo terenów spacerowych w mieście. Z drugiej strony, ich uwadze nie uszły małe porcje w restauracjach. Łącząc jedno z drugim zgubili u nas po kilka kilogramów. Francuz ubolewa nad tym, że nie chwalimy się naszą kuchnią regionalną. Wszystkie drogi poszukiwania w Gdańsku kaszubskich specjałów prowadzą go do... Chin, Grecji, Wietnamu – opowiada Dorota Karaś. Jej rozmówcy mówią o tym, że mieszkamy w domach, które przypominają fortece. Odgradzamy to co nasze, ale po tamtej stronie maniakalnie lubimy wtrącać się do życia innych ludzi. No i ta nasza agresja za kierownicą – jest bardzo widoczna i niepokojąca.
Publikacja miała we wtorek oprawę promocyjną we wrzeszczańskiej Mediatece. Obok Doroty Karaś, z czytelnikami rozmawiali Magdalena Grzebałkowska, reporterka „Dużego Formatu” oraz bohaterowie książki „Szafa, czajnik, obwodnica”. Wśród nich są m.in. znani Roberto M. Polce, włoski dziennikarz, autor przewodników po Polsce, Luiz Santos Deleu, piłkarz gdańskiej Lechii oraz Hani Hraish, imam Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Gdańsku. Poszukiwanie kilkunastu innych rozmówców zajęło Dorocie wiele tygodni. Rozpuszczała wici, docierała do gdańskich cudzoziemców przez znajomych, telefonowała, pisała maile. Rozmawiała z kilkoma Ukrainkami trudniącymi się sprzątaniem, zanim trafiła na tę z opowieścią na książkę. Pracownik baru wietnamskiego od pierwszej chwili wydał się jej strzałem w dziesiątkę. Uciekł z wojny. Amerykański pastor przyjechał do nas z żoną przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej. Gdańsk i atmosfera piłkarskiego święta urzekły go tak bardzo, że postanowił włączyć się do przygotowań turniejowych jako wolontariusz. Z autorką rozmawiają m.in. chrześcijanin z Syrii – pracownik baru, Hindus ze sklepu AGD, była tancerka erotyczna z Rosji, bezdomny gdańszczanin z Senegalu oraz Szwed zajmujący się turystyką medyczną. Pośredniczył w przyjeździe do Polski Christiny Hedlund, która po operacji plastycznej powiększenia piersi w gdańskim szpitalu zapadła w śpiączkę. Co teraz myśli sobie jej rodak? Warto zajrzeć do „Szafy, czajnika, obwodnicy”. 08.10.2013 / fot. Mateusz Ochocki / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia