Olga Boznańska umiała malować duszę. Umiejętności psychologicznego dążenia portretowanych postaci i wyrażania swoich odczuć poprzez subtelne nakładanie pędzlem koloru na kolor zazdrościł jednej z najwybitniejszych polskich malarek nie mniej znany Stanisław Wyspiański. „Jakże tu teraz malować, kiedy pani Boznańska robi takie cudne obrazy?" – miał pytać, recenzując dzieła malarki. Od grudnia ub. r. do połowy maja blisko 50 dzieł niedoścignionej portrecistki pochodzących ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie możemy oglądać na wystawie w gdańskim Ratuszu Głównego Miasta. Na sobotnie oprowadzanie kuratorskie z Urszulą Kozakowską, opiekunką kolekcji z krakowskiego muzeum, przybyły tłumy. Zainteresowanie Boznańską było tak duże, że z zaplanowanego wiele tygodni temu terminu zrobiły się dwa spotkania. Dla wszystkich, którym się nie udało dzisiaj ani w południe ani po południu zwiedzić wystawy z panią kurator, mamy dobrą wiadomość. – Będą nowe terminy. Wkrótce poinformujemy o kolejnych spotkaniach – informuje nas Andrzej Gierszewski, rzecznik prasowy Muzeum Gdańska.
„Żywy człowiek jest dla mnie zawsze ciekawszy aniżeli te wszystkie kombinowane książki i karafki” – mawiała Olga Boznańska. Pozostawiła po sobie wiele obrazów, także wspomnianych martwych natur, a nawet pejzaży, ale nade wszystko była niekwestionowaną mistrzynią w dziedzinie sztuki portretowej. Na gdańskiej wystawie możemy podziwiać portrety malowane w różnych okresach jej twórczości. Obok przejmujących autoportretów na ekspozycji pojawiły się wizerunki bliskich artystce osób oraz portrety dzieci. Można również zobaczyć martwe natury, kwiaty, widoki wnętrz i oglądane zazwyczaj przez okno pracowni pejzaże, które są niezwykle wyrafinowanymi, ale również odważnymi malarsko popisami kolorystycznymi artystki. Uzupełnieniem są pamiątki po Oldze Boznańskiej związane z jej pracownią malarską: palety, pędzle oraz wciąż nadające się do pracy, niezaschnięte farby w tubkach. 10.02.2024 / fot. Anna Rezulak / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia