„W tłusty czwartek pączki nie idą w boczki” - zdradza słodką tajemnicę pączkowego święta cukiernia Wega na gdańskiej Morenie. Pewne jest, że jak ktoś nie skosztuje choćby jednego, to do końca roku nie zazna szczęśca. Klienci Szymona Kawlewskiego zjedzą dziś 12 tys. pączusiów. Pierwsi z nich ustawiali się pod sklepem na ul. Kruczkowskiego przed godz. 5. A potem kolejka już tylko rosła. Wielkie smażenie ruszyło w środę o 20. Wiadomo, pączek musi być z mleka, żółtek, drożdży, mąki i cukru. Innych tutaj nie ma. „Weganie” najchętniej wybierają ciastka z nadzieniem różanym bądź marmoladą wieloowocową. - Oferujemy całą gamę nadzień. Pączki z adwokatem też mają spore grono wielbicieli. Mamy ciastka z czekoladą, jabłkiem, śliwką i twarożkiem – wylicza Szymon Kawlewski, właściciel Wegi.
Na pączkach byliśmy dzisiaj także w gdyńskim Pączusiu. Kolejka przed sklepem na ul. Świętojańskiej w południe ciągnęła się na kilkadziesiąt metrów. - Dla najlepszych pączków w mieście warto było postać te 1,5 godziny – usłyszeliśmy od jednej z klientek. 4.02.2016 / fot. Maciej Kosycarz / KFP, Mateusz Ochocki / KFP
dodaj
do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia