Gdańsk został właścicielem żurawia stoczniowego M-15. Dźwig ma ponad 60 lat. Stoi przed budynkiem dawnej traserni sąsiadując z historycznym napisem „Stocznia Gdańska”. Miasto odkupiło od spółki Synergia 99 także 61-metrową estakadę, po której żuraw poruszał się jeszcze kilka lat temu. Transakcja ma charakter promocyjny, i to co najmniej w dwóch wymiarach. Po pierwsze, obie strony przystały na cenę złomu. „Przestrzenna instalacja przemysłowa” - jak stanowi umowa – kosztowała podatników 156 tys. zł. Do tego dochodzą: niewielka opłata za dzierżawę terenu, na którym znajduje się 200-tonowa konstrukcja - 1400 zł rocznie – oraz kwota kilkudziesięciu tysięcy złotych na konserwację, jaką urządzenia mają przejść w ciągu dwóch najbliższych lat. Po drugie zaś, władze Gdańska wysłały jasny komunikat do Ministerstwa Kultury, oczekując na zaangażowanie państwa w ratowanie stoczniowego krajobrazu. - Pokazaliśmy, że da się kupić dźwig. Czekamy teraz na wsparcie – mówi Paweł Adamowicz. Prezydent zachęcił też Fundację Gdańską do przygotowania akcji, w ramach której gdańszczanie mogliby wpłacać pieniądze na zakup kolejnych żurawi. Liczy na zaangażowanie przedsiębiorców. I na ocalenie 17 dźwigów wpisanych przez władze miasta na listę obiektów szczególnej troski. Jako złom warte są około 8,5 mln zł.
Żuraw M15 - jedno z ponad stu tego typu urządzeń na terenach postoczniowych - pochodzi z 1950 roku. Podnosił, przewoził i opuszczał elementy konstrukcyjne statków na pochylni B5, zamkniętej w 2009 r. Od tego czasu dźwig pozostaje w stanie spoczynku. Ostatni remont przeszedł w 1978 roku. Pod żurawiem protokół przekazania/przejęcia „złomu” podpisywali dziś Tomasz Sowiński, prezes spółki Synergia 99 i Vasileios Prombonas, zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Zieleni. 30.10.2013 / fot. Mateusz Ochocki / KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia