Złote Lwy dla „Kosa”. Już piątkowa Młoda Gala zdawała się zapowiadać to, co wydarzy się nazajutrz, w finale wieczoru zamykającego 48. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. Film Pawła Maślony wyjeżdża z Gdyni z workiem nagród. Tę najważniejszą reżyser odebrał z rąk przewodniczącego jury Filipa Bajona wspólnie z producenci Anetą Hickinbotham i Leszkiem Bodzakiem. – Nagrodziliśmy film kompletny, który spełnił się w całości, który opowiada niezwykle trudną historię, również historię naszego kraju w XVIII wieku. Ten film zrymował mi się z „Panem Tadeuszem” – to jest dalekie zrymowanie – ale nastrój tego filmu jest zupełnie inny. On się rymuje z naszą współczesnością, opowiada o niej. Znamy naszą współczesność, bo czasami żyć się odechciewa. Przewagę nasi protoplaści mieli nad nami taką, że mieli Kościuszkę – mówił w Teatrze Muzycznym Filip Bajon. Leszek Bodzak kłaniał się nisko reżyserowi Pawłowi Maślonie i scenarzyście Michałowi Zielińskiemu, dwóm wspaniałym artystom, intelektualistom i erudytom, którzy udowodnili, że w Polsce można robić autorskie kino gatunkowe, historyczne, z misją. – Nie ma sensu robić filmów historycznych o ważnych postaciach i wydarzeniach, tylko po to, żeby opowiedzieć o przeszłości, to ma sens tylko i wyłącznie wtedy, kiedy opowiada się o współczesności – mówił producent „Kosa”. – Kiedy byliśmy w produkcji, za naszą wschodnią granicą rozpoczęła się wojna. Z tą chwilą ten film stał się dla nas zupełnie inny pod wieloma względami. Zmieniło się wszystko. Ale kiedy oglądałem go ostatnio, w kontekście najnowszych wydarzeń i tej potwornej nienawiści, która spotyka naszą koleżankę Agnieszkę Holland, pomyślałem, że ten film jest chyba najbardziej o tym, jak bardzo nie umiemy okazywać szacunku instytucjom i drugiemu człowiekowi (…) Szczególnie w naszym kraju, gdzie jest tak silna wiara, chrześcijańska (…) Cały sens dobrej nowiny polega na tym, że Bóg będzie tam, gdzie będzie miłość między ludźmi. W tym, co oglądamy ostatnio, nie widzę miłości. Na pewno nie ma Boga w tej pogardzie i nienawiści. Mam nadzieję, że może to się niebawem zmieni – powiedział Paweł Maślona, odpowiadając na ataki, z jakimi spotykają się ze strony obozu rządzącego nieobecne na festiwalu „Zielona Granica” i jej reżyserka. Niewykluczone, że film Agnieszki Holland zostanie zgłoszony do konkursu głównego w przyszłym roku. 23.09.2023 / fot. KFP

dodaj do koszyka wszystkie wyświetlone zdjęcia