W zawodzie od 1 lipca 1989 roku. Dyplom, dwa tygodnie wakacji w górach i drugie piętro Domu Prasy – dział na początek miejski, ale u samego Marszałka. Franka Marszałka. Stara, dobra szkoła „Głosu Wybrzeża” od niespełna miesiąca mierzyła się z formatem nowej Polski, kiedy przed stażystą dziennikarzem otworzyły się drzwi żółtego wartburga. „Panie… Ten, no… Łazarski. Tak?” – „Mistrz” Zbigniew Kosycarz, latający fotoreporter i kierowca w jednej osobie, już w pierwszych słowach dał do zrozumienia, że to będzie wyboista droga. Pojechali po kocich łbach Oruni, rutyniarz z aplikantem, na pierwszy wspólny reportaż. W kolejnym roku redakcyjnym kolegą „tych panów” został początkujący fotoreporter Maciej Kosycarz. Współpraca Darka z „Mistrzem” i Maćkiem przez kilka lat układała się – najpierw w czarno-białych barwach, a potem już kolorowo – od czołówki pierwszej kolumny„Głosu Wybrzeża” (był wtedy redaktorem prowadzącym gorącą część gazety i sekretarzem redakcji), aż po podwał ostatniej strony (szef działu sportowego). W „Głosie” pracował do 2005 roku. Gazeta padła jednak jako pierwsza. Potem była kilkuletnia współpraca z serwisami Grupy Wydawniczej Polskapresse, a od 2012 roku ponownie z Maćkiem Kosycarzem, na łonie jego agencji KFP. Z tego połączenia sił zrodziło się kilka książek i albumów. Na redakcyjnej półce doliczyliśmy się dwudziestu czterech pozycji. Z jednej, tematycznie dość dalekiej od pozostałych, wciąż unosi się para. Darek napisał (a Maciek wymyślił) książkę opowiadającą o powojennej historii ciepłownictwa, według OPEC Gdynia i kilku zaprzyjaźnionych firm z innych regionów najlepszą w tej branży. Od lat kolekcjonuje emocje z fotograficznych przygód, z zamiarem… Redaktor i pasjonat fotografii. Turysta klasyk: znad morza ucieka w góry.